domingo prowadzi tutaj blog rowerowy

Szczytnik i Piekielna Góra

d a n e w y j a z d u 58.90 km 8.00 km teren 03:34 h Pr.śr.:16.51 km/h Pr.max:52.00 km/h Temperatura:8.0 HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy:730 m Kalorie: kcal Rower:Kross level A6
Sobota, 24 listopada 2012 | dodano: 24.11.2012

Miało być asfaltowo, ale wyszło dosyć terenowo.
Przejechałem sobie z Polanicy do Piekiełka zielonym pieszym przez punkt widokowy. A z Piekiełka żółtym pieszym na Szczytnik. Powrót po zahaczeniu Dusznik też w dużej części lasem.
Opadłe igły modrzewi sprawiły, że jazda lasem pomiędzy Polanicą i Szczytną dała dużo frajdy. Drogi i ścieżki leśne wyglądały jak żółte dywany.
W terenie ślisko i zdradliwie na mokrych korzeniach.

Zdjęcia niestety z komórki, bo coraz bardziej podoba mi się jazda bez plecaka. Nie żebym robił zdjęcia plecakiem, ale w nim woziłem aparat :)

Szlak żółty (nie tylko z nazwy) na Szczytnik


Widok z Orlich Skałek na Szczytniku


Skały Szczytnika


/>


Kategoria dnem kotliny


komentarze
anamaj
| 21:33 niedziela, 25 listopada 2012 | linkuj A mi plecak w jeździe nie przeszkadza. No chyba, że jest mocno wypchany, to bolą mnie ramiona. I wtedy przydałby się bagażnik. Kolega w Alpach jeździł z bagażnikiem na sztycy. Torbę miał mocno wypchną i czasem miał problemy, aby podjechać pod stromą górkę, bo mu przednie koło odrywało. Tak więc wszystkie rozwiązania mają swoje wady i zalety.
FENIKS
| 21:26 niedziela, 25 listopada 2012 | linkuj Jak widzę to Szczytnik w tą sobotę i niedzielę miał branie tylu znajomych rowerzystów.
Że też Ryjka nie trafiłeś bo ja byłem dzisiaj ale ślady waszych opon zostały ;)).
domingo
| 19:56 niedziela, 25 listopada 2012 | linkuj Ja trochę się skłaniam w stronę bagażnika na sztycę z przypinaną torbą zwłaszcza na dłuższe wyjazdy. Dodatkowo taki bagażnik spełnia rolę błotnika. Może to nie wygląda, ale trudno.
Plecak podnosi w górę środek ciężkości i jest niebezpieczny na szybkich zjazdach jak się trafi jakaś chopka, nie mówiąc już o braku wentylacji pleców w upalne dni.
ryjek
| 19:17 niedziela, 25 listopada 2012 | linkuj Na Szczytniku byłem o 14tej, kiedy odjeżdżałem widziałem rowerzystę robiącego zdjęcia, cześć - cześć i pojechałem dalej.
Ja też mam problem z aparatem, na razie wożę go w kieszeni, ale rozważam zakup takiej torby na ramę:
http://www.topeak.com/products/Bags/tri_drybag_2
domingo
| 18:39 niedziela, 25 listopada 2012 | linkuj Ryjek jak zobaczyłem Twoją relację to się uśmiałem. Ja wczoraj w tych okolicach kręciłem się naprawdę dużo i długo. Na Szczytniku byłem o 12.25, ale rowerzysty żadnego nie widziałem. Tylko jacyś ludzie podjechali autem, ale na punkt widokowy nawet nie weszli. No szkoda, że się minęliśmy. Trochę też siedziałem w Piekiełku na grzanym browarku, ale tam też nikogo na czarnym Cube nie widziałem :)

Ancorku coś na nowy sezon wymyślę. Zmobilizowałaś mnie:)
ryjek
| 16:40 niedziela, 25 listopada 2012 | linkuj Czy my przypadkiem nie widzieliśmy się wczoraj na Szczytniku? Jeśli tak to nie wybaczę sobie, że nie przystanąłem kiedy robiłeś zdjęcie. Wszystko to przez to, że nie umieszczasz na blogu swoich zdjęć i nie wiem jak wyglądasz.
Ancorek
| 00:38 niedziela, 25 listopada 2012 | linkuj Jazda z plecakiem to masakra, zdjęcia z komórki niestety też - musisz coś wymyślić ;p
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!